Macedonia
Dodaj komentarz

Skopje – macedońskość w budowie

Nazywana sercem Bałkanów Macedonia ciągle udowadnia swoje prawo do istnienia. W swojej narracji historycznej Macedończycy sięgają więc do Aleksandra Macedońskiego i czasów antycznych. Przejawia się to chociażby w nowej architekturze stolicy, gdzie wraz z nowymi budynkami tworzy się nowa świadomość narodowa, a obok tradycyjnych wieżowców powstają pachnące świeżą farbą „zabytki”.

W bałkańskim kotle narodowościowym wiarygodna narracja historyczna była niezbędna w walce o geograficzną stabilność nowo powstających państw. Szczególnie w Macedonii, gdzie prawa do krainy geograficznej o tej samej nazwie roszczą sobie nie tylko sami Macedończycy, ale także Serbowie, Bułgarzy i Grecy. I chociaż państwo Macedonia leży jedynie na 38% historycznego i geograficznego regionu, sąsiedzkie spory ciągle pozostają aktualne: z Bułgarią o język i przodków, z Albanią o terytorium (w 2003 roku toczyła się tam otwarta wojna), z Grecją o nazwę. Grecy za „prawdziwą” Macedonię uznają ich region na północy kraju, wymusili nawet by na arenie międzynarodowej Macedonia pojawiała się pod nazwą FYROM – Była Jugosłowiańska Republika Macedonii.

Według Macedończyków, ich pochodzenie sięga czasów tak zamierzchłych, że nie określają ich ramy czasowe, a istniejące w języku macedońskim terminy nazywające czas bardzo dawny, nieokreślony i odległy (szukanie swoich korzeni w głębokiej historii to zresztą specyfika całego regionu). Kluczową postacią macedońskiej historii jest Aleksander Macedoński, który zjednoczył plemiona zamieszkujące górną Macedonię. Tak zrodzili się Macedończycy. Z tego samego powodu Aleksander Macedoński jest uznawany za przodka przez mieszkańców greckiej Macedonii (regionu Grecji). A w dzisiejszej Macedonii wielu miastach stoi on na cokołach, zdobionych mapką dawnego kraju, która sięga aż na tereny dzisiejszych Chin.

Macedończycy próbują więc na każdym kroku udowodnić swoje prawo do antycznych przodków: przed gmachami instytucji państwowych wystawiane są oryginalne fragmenty starożytnych rzeźb, stawiane są monumentalne posagi Filipa II i Aleksandra Macedońskiego, do miasta wjeżdża się pod łukiem triumfalnym.

W Skopje można odnieść wrażenie, że Macedończycy każdy swój symbol narodowy podnoszą do potęgi. Wynik jest zdumiewający: liczne potężne posągi górują nad placami, a nowo powstające budynki bezpośrednio nawiązują swoją architekturą do czasów hellenistycznych, które nijak mają się do socjalistycznej zabudowy stolicy.

Czas pokaże na ile wiarygodne będą monumentalne i kiczowate budowle. Jakkolwiek jednak by nie oceniać rozbudowy Skopje, trzeba przyznać, że nie często ma się okazję patrzeć na to jak tworzy się historia. A historia i narodowa tożsamość Macedończyków powstaje na naszych oczach. (zdjęcia z 2012 roku)

Bałkany. Terror kultury - I. ColovicNiebezpieczna strona kultury
Ivan Čolović, Bałkany. Terror kultury.

Czy kultura może być niebezpieczna? Co się dzieje kiedy służy jako narzędzie w rękach nacjonalistów? Ivan Čolović nie próbuje ukrywać negatywnego stosunku do narodowych fanatyków. Opisując procesy i konkretne zjawiska, które mają na celu podporządkowanie sobie serbskiej kultury przez radykalną prawicę, pokazuje jak groźną postać mogą przybierać mity o „duchowej przestrzeni narodowej”. Kultura – zdaniem Ivana Čolovića – może uniemożliwiać porozumienie nie tylko między sąsiadującymi ze sobą krajami, ale też między obywatelami jednego państwa.

 

balkanskie_20upioryUpiory bałkańskiej historii
Robert David Kaplan, Bałkańskie upiory. Podróż przez historię.

Kaplan, podróżując po Bałkanach niedługo przez rozpętaniem się wojny w byłej Jugosławii, przeczuwał, że w tej części świata pokój nie jest zjawiskiem trwałym. Na podstawie własnych obserwacji, faktów historycznych czy anegdot stworzył książkę próbującą opisać skomplikowaną jugosłowiańską mozaikę narodowościową. Pretekstem do tego są tytułowe upiory, postacie-symbole dla obywateli dzisiejszych państw bałkańskich, jak Nicolae Ceaușescu w Rumunii czy Jorgos Papandreu w Grecji. Podróż przez historię, w jaką zabiera czytelnika Kaplan wciąga do tego stopnia, że łatwo zapomnieć, że mamy do czynienia z reportażem, a nie wciągającą powieścią.

 

 

 

Dodaj komentarz